|
|
[MK3] 1,1 nie chciał zapalić, teraz jednak szarpie jak zimny |
| Autor |
Wiadomość |
JoeMix 
Model: Ford Fiesta Mk7`09
Wersja: Titanium
Silnik: 1.4Duratec/96KM
Wiek: 43
Dołączył: 23 Maj 2004
Posty: 12026
Skąd: Konstantynów
|
 Wysłany: 25 Lis 2008, 11:55 [MK3] 1,1 nie chciał zapalić, teraz jednak szarpie jak zimny
|
|
|
Pora się zwrócić o jaką poradę czy coś, sprawa wygląda tak, w Mk1 mam silnik z Mk3 (dlatego tak otagowałem) 1,1 na gaźniku... bezproblemowy jak dotąd, sprawa się sypnęła w sobotę.
Dojechałem do rodziców koło 15, wieczorem około 21 auto mi odmówiło współpracy - silnik kręcił równo ale nie chciał zaskoczyć, troszkę tam chęci było, jednak po 20 minutach kręcenia się wstrzymałem coby trochę prądu w akumulatorze zostało. Do domu udałem się pieszo. W Niedziele koło południa - kolejna próba, chęci było więcej jednak silnik nie zaskoczył.
Wieczorem koło 20 ojciec mnie wziął na linkę, silnik zaskoczył po 20 metrach jazdy, ale z liniową tendencją do gaśnięcia, zapalałeś (pełne ssanie) , 2tyś obrotów i spadało do zera - bez reakcji na gaz, więc wyłączyłem ssanie, 2 bieg i się przejechaliśmy na lince jakiś kilometr (bez dodawania gazu) po czym ponownie wyciągnąłem ssanie, silnik utrzymywał obroty ale strasznie nim rzucało. Nie gasł, choć obroty skakały 1,5tyś do 500 albo i niżej.
Test równowagi, 1 cylinder bez znaczenia, bez 3 silnikiem trzęsło jeszcze bardziej, po odłączeniu 3 silnik zgasł, po odpaleniu zdjąłem 4 - bez znaczenia, była chwila że silnik pracował bez podpiętych 1,4 cylindra i zachowywał się tak samo jak z podpiętymi - iskra była (czułem w palcach) po zbliżeniu do świecy skakała na świece.
Postanowiłem się przejechać, silnik trzęsący się pracował już bez ssania wkręcał się na obroty, ale słychać było ze nie chodzi na wszystkie gary. Ruszenie okazało się niemożliwe - gasł, dopiero po pełnym wyciągnięciu ssania udało się ruszyć (w aucie już zdążyło się zrobić ciepło więc i silnik też był pewnie ciepły) - podczas jazdy silnik był słaby ale zbytnio nie szarpał, za to strzelał to w gaźnik to w wydech - po około 1km jazdy silnik trzymał jakieś 1500 obrotów jałowego choć nadal pracował trochę nie równo... Wsunięcie ssanie prowadziło do gaśnięcia (palił z pierwszego kopyta bez problemów) Akurat byłem na światłach, postanowiłem go przegazować i to porządnie, do podłogi... za 2 lub 3 razem huknęło tak ze myślałem że wydech mu oderwie i silnik wszedł na 3 tyś obrotów, po wsunięciu ssania zszedł sobie na wolne i zrobiła się rakieta w sensie ze odzyskał moc i zaczął pracować jak należy.
Dzisiaj rano tez mi odpalił od kopyta i bez problemów dojechałem do pracy (zero szarpania, strzelania i tak dalej)
Moje pytanie co mogło się stać, sprawdziłem chyba wszystko co mogłem i doszedłem do wniosku że jest OK, stąd decyzja o holu i tym że MUSI zapalić, ale jednak nie chciałbym w przyszłości podobnych sytuacji.
Podpowiedziano mi ze mogły się na mrozie otworzyć i już nie zamknąć zawory... ale czy ja wiem? Jeśli tak to dlaczego? W silniku jest olej mineralny i z racji pory roku majonez pod korkiem (jeszcze jakieś 3 tygodnie temu go nie było)
***
Na powrocie z roboty puty się silnik nie rozgrzał to słabł z lekka przy przyśpieszaniu, może nie tyle co szarpał co było tak jakbym lekko dodawał i ujmował gazu,,, jak się rozgrzał to problem znikł, pali od dotknięcia,,, co mogło mu się odkleić bo nadszarpnął moje zaufanie, wolałbym nie mieć podobnego przypadku np. 300km od domu. |
_________________
Trist, yem nu enske ya vehatvase. Da! |
|
 |
|
 |
|
|
Fiesta Klub Polska nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek treści umieszczane przez użytkowników forum.
Odpowiedzialność ta spoczywa na autorach tych treści.
| |
|
